Gdzie jest rozdział który ja dodałam?!!!!!!!!!!
Przecież wczoraj tu był ktoś mi się włamał na konto?!!!!!!!!
Składajcie komentarze pod tym napisałam go jeszcze raz!!!!!!!!!!!!!!!!
Przepraszam was bardzo ale już mnie kurwica bierze -,-
Z GÓRY SORRY ZA WYŻSZY WULGARYZM ALE NIE WIEM O CO CHODZI!!!
*Laura*
*Laura*
Ranek wyglądał zupełnie tak samo jak zawsze. Byłam wręcz aż gorąca a promienie słoneczne próbowały wbić się do pokoju chłopaka, jednak nie pozwalały na to rolety. Jedna rzecz tylko była inna. Byłam naga i nie leżałam już na chłopaku lecz wtulona w jego tors 'musiałam spaść'-uśmiechnęłam się w myślach całując tors blondyna. Ten jednak zaczął mnie głaskać i całować po czole. Uśmiechałam się tylko wzdychając.
Jedyne co okrywało moje piersi i goły tyłek to cienka kołdra. Nie czułam się nieswojo.
-Ciężko oddychasz,..-zauważył-Wszystko w porządku?-spytał czule.
-Tak..nie bój się.-wtulam się mocniej, chłopak robi to samo.
-Tak to sobie wyobrażałaś?.
-Nie..-przeciągam a chłopak patrzy na mnie wzrokiem 'spieprzyłem?'-Myślałam że będzie mnie bolało.-Ross uśmiecha się tylko.-Z tym Paryżem.. mówiłeś serio?
-Tak, mamy już zamówiony hotel dzisiaj po południu lecimy.
-Nie mogę uwierzyć-śmieje się.
-Uwierz...
-Ross nie myśl że lecę na twoją sławę i pieniądze.
-Wcale tak nie myślę-oburzył się.
-Jesteś moim ideałem, a ideał to nie chłopak który ma furę pieniędzy i jest przystojny. To chłopak który wie jak sprawić żebym się uśmiechnęła i opiekuje się mną każdego dnia.
-Będę się tobą opiekował aż do końca świata.-Ross poprawia włosy spadające mi na oczy. W tej chwili zastanawiam się tylko czym ja na niego zasłużyłam. Zawsze wiedziałam że nikt mnie nigdy nie pokocha a tu proszę.. aż czasami za dużo tej naszej miłości. Blondyn nosił by mnie na rękach gdybym go o to poprosiła. Z pewnością internet aż przecieka zdjęciami z wczorajszej gali i wydarzeniach na After party. Właśnie ślub..
-Ross?-pytam.
-Tak?
-Wiem że przyjęłam twoje oświadczyny ale..-zaczynam-Nie śpieszmy się z tym co? Może pobierzmy się dopiero jak zajdę w ciąże?-chłopak spogląda na mnie.-Chyba że nie chcesz mieć dzieci.
-Chcę oczywiście-uśmiecha się-Rozumiem że to dla ciebie coś wielkiego.. zaczekam.
-Burczy mi w brzuchu-zaczynam się śmiać.
-Głodna?
-Jak wilk-uśmiecham się.-Chodź wstaniemy co?-pytam-Muszę wziąć prysznic bo aż się kleję od potu.
-Ja też idź pierwsza-całuje mnie w czoło.-Jeżeli się krępujesz mogę się odwrócić.
-Wczoraj się kochaliśmy nie wstydzę się-pocałowałam go czule i poszłam do łazienki. Wyszłam z niej po kilku minutach. Czułam się tak jakbym narodziła się na nowo. Kiedy chłopak również się wykąpał zeszliśmy na dół na śniadanie. Siostra Ross tylko uśmiechnęła się na nasz widok. Usiedliśmy i zjedliśmy śniadanie. Po chwili jednak chłopaki wzięli Ross'a na krótką próbę i zostałam z przyjaciółką sama. Usiedliśmy na kanapie w salonie.
-Wcześnie wczoraj z Rossem wyszliście.
-Wiesz.. po tym co zrobił chciałam pobyć z nim sama.-uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Więc co robiliście potem?
-Mieliśmy wolny dom więc Ross zrobił nam romantyczną kolację przy świeczkach.-uniosłam jedną brew.
-A potem?-spytała podekscytowana z irytującym uśmiechem na twarzy. Zaczęłam się jąkać i Rydel znała mnie na tyle dobrze że domyśliłam się do czego między nami doszło.-Ty dziwko zrobiłaś z nim to!!!-krzyknęła rzucając we mnie poduszkę-Opowiadaj mi jak było!
-Było cudownie.. nie wyobrażam sobie lepszego razu-uśmiecham się i dostrzegam mojego chłopaka idącego w naszym kierunku.
-Albo mi się zdawało albo zmieniłyście temat...-rzucił.
-Co?-przeciągnęłyśmy.
-Tak-unosi jedną brew w ten zabawny sposób-O czym rozmawiałyście?
-Umm..-zaczęła Rydel-O tym czy jesteś już spakowany-uśmiecha się.
-Nie nie jestem właśnie idę to zrobić-powiedział.-Kochanie idziesz ze mną-rozkazał wręcz.
-Wiesz chciałbym pogadać z Rydel.-chłopak wzrusza ramionami jakby nie chciał puszczać mnie na krok. Podszedł do mnie pocałował mnie czule i powiedział że zrobi to jak najszybciej. Kiedy chłopak zniknął na schodach do domu wparowała Stromie.
-Laura!-krzyknęła tylko.
-Co się stało?!-krzyczę.
-Pokaż mi dłoń!
-Al..
-Pokaż rękę mówię!-krzyknęła zniecierpliwiona. Na widok złotego pierścionka z sercem aż usiadła i zaczęła się śmiać.-Boże czyli to jednak prawda...Ross ci się oświadczył?
-Tak,
-Ty wiesz że on mówił poważnie?-spytała-Zgodziłaś się jak wy to sobie wyobrażacie?
-Nie bardzo rozumiem o co chodzi-powiedziałyśmy razem z Rydel.
-Lau-kobieta usiadła obok mnie obejmując mnie ramieniem-Mój syn cię kocha.. jeżeli nie jesteś pewna nie bierzcie tego ślubu.
-Stromie-zaczynam-Nie będziemy się jeszcze żenić.. chcę zaczekać.
-Mądra z ciebie dziewczyna-uśmiecha się. Mama Rossa długo robiła mi wykład. Moja pogawędka z Delly nie wyszła jak chciałam. Miałyśmy dla siebie jeszcze tylko 20 minut. Blondyn schodził po schodach z walizką w dłoni. Oczywiście ja też musiałam spakować trochę rzeczy. Najgorsze jest to że Ross nie miał zamiaru mi powiedzieć na ile mnie tam zabiera. Cieszyłam się jednak bo chłopak nie zawiózł nas na lotnisko tą swoją okrutną zabójczą maszyną. Przyjechała po nas taksówka. Ross nie puszczał mojej dłoni. Nie mogłam nawet wyjąć komórki z torebki. Położyłam głowę na jego ramieniu. Po kilku minutach znaleźliśmy się na lotnisku a ja totalnie zapomniałam pożegnać się z Vanessą!. Jak mogłam o niej zapomnieć? Siedząc na lotnisku Ross co chwilę albo mnie całował albo przytulał... nie powiem uwielbiam to ale bez przesady. Nagle podbiegły do nas dwie dziewczyny z których jedna krzyknęła:
-Ja nie mogę to Ross i Laura!-na to tylko się uśmiechnęliśmy.
-Co tu robicie?-spytała druga.
-Umm..-zaczął Ross.
-Lecą do Paryża taka z ciebie fanka i zapomniałaś?
-Czekamy na samolot masz rację-uśmiechnęłam się.
-A wy co tu robicie?-spytał Ross obejmując mnie.
-Albo mi się zdawało albo zmieniłyście temat...-rzucił.
-Co?-przeciągnęłyśmy.
-Tak-unosi jedną brew w ten zabawny sposób-O czym rozmawiałyście?
-Umm..-zaczęła Rydel-O tym czy jesteś już spakowany-uśmiecha się.
-Nie nie jestem właśnie idę to zrobić-powiedział.-Kochanie idziesz ze mną-rozkazał wręcz.
-Wiesz chciałbym pogadać z Rydel.-chłopak wzrusza ramionami jakby nie chciał puszczać mnie na krok. Podszedł do mnie pocałował mnie czule i powiedział że zrobi to jak najszybciej. Kiedy chłopak zniknął na schodach do domu wparowała Stromie.
-Laura!-krzyknęła tylko.
-Co się stało?!-krzyczę.
-Pokaż mi dłoń!
-Al..
-Pokaż rękę mówię!-krzyknęła zniecierpliwiona. Na widok złotego pierścionka z sercem aż usiadła i zaczęła się śmiać.-Boże czyli to jednak prawda...Ross ci się oświadczył?
-Tak,
-Ty wiesz że on mówił poważnie?-spytała-Zgodziłaś się jak wy to sobie wyobrażacie?
-Nie bardzo rozumiem o co chodzi-powiedziałyśmy razem z Rydel.
-Lau-kobieta usiadła obok mnie obejmując mnie ramieniem-Mój syn cię kocha.. jeżeli nie jesteś pewna nie bierzcie tego ślubu.
-Stromie-zaczynam-Nie będziemy się jeszcze żenić.. chcę zaczekać.
-Mądra z ciebie dziewczyna-uśmiecha się. Mama Rossa długo robiła mi wykład. Moja pogawędka z Delly nie wyszła jak chciałam. Miałyśmy dla siebie jeszcze tylko 20 minut. Blondyn schodził po schodach z walizką w dłoni. Oczywiście ja też musiałam spakować trochę rzeczy. Najgorsze jest to że Ross nie miał zamiaru mi powiedzieć na ile mnie tam zabiera. Cieszyłam się jednak bo chłopak nie zawiózł nas na lotnisko tą swoją okrutną zabójczą maszyną. Przyjechała po nas taksówka. Ross nie puszczał mojej dłoni. Nie mogłam nawet wyjąć komórki z torebki. Położyłam głowę na jego ramieniu. Po kilku minutach znaleźliśmy się na lotnisku a ja totalnie zapomniałam pożegnać się z Vanessą!. Jak mogłam o niej zapomnieć? Siedząc na lotnisku Ross co chwilę albo mnie całował albo przytulał... nie powiem uwielbiam to ale bez przesady. Nagle podbiegły do nas dwie dziewczyny z których jedna krzyknęła:
-Ja nie mogę to Ross i Laura!-na to tylko się uśmiechnęliśmy.
-Co tu robicie?-spytała druga.
-Umm..-zaczął Ross.
-Lecą do Paryża taka z ciebie fanka i zapomniałaś?
-Czekamy na samolot masz rację-uśmiechnęłam się.
-A wy co tu robicie?-spytał Ross obejmując mnie.
-Właśnie wróciliśmy z Las.Vegas.
-Co tam robiłyście?-spytałam z ciekawości.
-Postanowiłyśmy walczyć o marzenia jak zachęca twoja piękność-uśmiechnęła się jedna z dziewczyn.-Więc wzięłyśmy udział w 'You can dance' .
-Niestety musimy spadać-powiedziała blondynka patrząc na komórkę.
-Podpiszecie nam się na koszulkach?!-krzyknęła podekscytowana brunetka.
-No pewnie-ja i chłopak uśmiechamy się szeroko. Lucy i Emily- bo takie imiona nam podały okazały się bardzo miłe i fajne. Cieszyłam się że Ross ma takich fanów. W sumie ja też musiałam się podpisać więc.. kto wie może i ja też będę sławna? Cóż czasem naprawdę zastanawiałam się jak to jest być sławnym. Miliony fanów.. koncerty role w filmach ludzie cię podziwiają i otaczają szacunkiem. Gdyby jakiś reżyser po 'Gold Fish' zaproponował mi rolę w filmie od razu bym się zgodziła. Nie ze względu na pieniądze!. Cieszyłabym się że dostałam od życia taką szansę. Miałabym sesje zdjęciowe.. i wiele różnych rzeczy o których mogę chyba tylko pomarzyć. Nagle usłyszeliśmy 'Pasażerowie lecący do Paryża lecą liniami Air Lines Stars za 10 minut'. Szybko udaliśmy się do wyjścia. Wchodząc do samolotu twarz Rossa, była bielsza od kredy!. Ja tylko wyobrażałam sobie jak to jest patrzeć na wszystko z góry. Wydawało mi się jakby chłopak miał nogi zrobione z waty. Jego dłoń coraz mocniej ściskała moją dłoń. Usiedliśmy wygodnie na miejscu. Ja oczywiście musiałam usiąść przy oknie. Chłopak zamknął oczy bo wiedziałam że w dzieciństwie miał lekki lęk wysokości. Zaczął nerwowo zapinać pasy.
-Nigdy wcześniej nie leciałeś samolotem?-uśmiecham się a chłopak mówi słabym głosem 'Nie'.-Jak to?-pytam-To ekscytujące.- Samolot ruszył. Chłopak wbijał paznokcie w moją dłoń-Kochanie tak właśnie się czuję jadąc z tobą motocyklem.
-Ha ha ha-chłopak unosi jedną brew. Widoki były niesamowite.. czułam się jak w niebie.. i tam chyba byliśmy.
Leciałam do Paryża! Miasta zakochanych z chłopakiem którego kochałam nad życie i który wczoraj mi się oświadczył. Czy można chcieć czegoś więcej? Spojrzałam na Ross'a chłopak leżał wtulony we mnie i cicho chrapał. Dziwne śpi podczas lotów-pomyślałam. Wyjęłam z kieszeni chłopaka jego komórkę i zaczęłam słuchać muzyki. Miał ściągniętą ich ep'kę i cały Louder więc trochę mi zleciało. Resztę czasu (przynajmniej do wieczora) spędziłam na czytaniu 'Dziecka Ciemności' Ross przebudził się kiedy już prawie dolecieliśmy. Oczywiście potem zaczął się nakręcać że będziemy mieć wypadek albo ten koleś który za nami siedział jest terrorystą i nim się obejrzymy będziemy bez głów. Nigdy bym nie pomyślała że jest takim panikarzem! Kiedy wylądowaliśmy i postawiłam krok na ziemi czułam się tak jakbym nie chodziła dobry rok. Czekaliśmy na taksówkę i kiedy dotarliśmy do hotelu Ross nawet nie dał mi nic zjeść. Postawił tylko przede mną koszyk rzucając 'Idziemy na piknik pod gwiazdami.. i czymś jeszcze' Bardzo chciałam zobaczyć w Paryżu wszystko więc po drodze na piknik trochę go pomęczyłam.
-I chcę zobaczyć łuk triumfalny i te duże muzeum wiesz i..
-Opanuj się kobieto!-uśmiechnął się-Spokojnie skarbie zdążymy zobaczyć wszystko.
-Chociaż powiedz mi na ile dni tu przyjechaliśmy.
-Nie mogę to ma być niespodzianka-uśmiechnął się.-A teraz nie marudź już! Zaraz zobaczysz co dla ciebie przygotowałem. Ross zasłonił mi oczy dłońmi i prowadził mnie gdzieś całą drogę nie dając mi nawet zobaczyć najpiękniejszego miasta na ziemi! Kiedy dotarliśmy na miejsce chłopak zabrał dłoń i kazał mi spojrzeć w górę. Widok był niesamowity. Staliśmy chyba pod wieżą Eiffla.
-Wow-wydusiłam tylko.
-Chciałem cię zaskoczyć i wymyśleć coś innego-uśmiechnął się-Zadowolona?-chłopak nadstawia policzek.
-Bardziej niż zadowolona-całuję go. Chłopak rozłożył koc i usiedliśmy na nim. W koszyku miał same moje ulubione jedzenie. Miał go-ghurt i pełno warzyw no i pomarańczę! Cieszyłam się że chłopak tak dobrze mnie zna i wie że nie lubię opychać się słodyczami. Z wyjątkiem czekolady. No bo kto nie lubi czekolady? Poprawia nastrój i dodaję energii!. Ross objął mnie i krojąc kanapki z wędliną i sałatą powiedział coś co totalnie zwaliło mnie z nóg.
-Jesteś najlepszym co mnie spotkało w życiu.-o mal nie zadławiłam się kanapką, chłopak zaczął delikatnie poklepywać mnie po plecach.
-Mówisz poważnie?-spytałam. Chłopak bierze moją dłoń i całuję pierścionek.
-Mówię poważnie-zapewnił-Kocham cię bardziej niż Romeo Julię-przytulił mnie.
-Nigdy bym nawet nie pomyślała że mogę mieć kogoś takiego jak ty.-powiedziałam-Miałam duże szczęście że trafiłam do Los. Angeles chociaż w ogóle nie miałam ochoty tam jechać.-chłopak tylko uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
-Może usiądźmy wygodniej-powiedział kładąc się i wyciągając rękę żebym się wtuliła-I poopowiadasz mi trochę co?-spytał. Przytulam się do chłopaka i jedyne co teraz widzę do niebo mieniące się gwiazdami i światła oświetlające wieżę.
-Więc co chcesz wiedzieć?-pytam-W sumie chyba nigdy nie poruszałeś tematu mojej przeszłości co?
-Nie więc mam nadzieję że troszkę mi opowiesz.
-Zaczęłam się przeprowadzać mając 5 lat-zaczęłam-Najpierw mieszkałam w Chicago, pół roku później w Pitsburgu, po roku w Denver gdzie mieszkałam aż 3 lata, potem mama zdecydowała że wyprowadzimy się do Nowego Jorku, tam mieszkałam 6 lat, potem zaliczyłam Las. Vegas byłam nawet w bostonie i londynie!.-uśmiecham się-Aż wreszcie trafiłam do Los Angeles.
-I to był strzał w dziesiątkę.
-Pewnie nigdy byśmy się nie spotkali gdyby nie to że poszłam do tego liceum co ty-tulę się mocniej.
-Coś ty spotkalibyśmy się.
-Tak myślisz?
-Pewnie-pocałował mnie w czoło-Jak dwóch ludzi jest sobie przeznaczonych to prędzej czy później się znajdą-uśmiechnął się-Jestem takiego zdania.
-Dlaczego akurat ja?-spytałam.
-Nie pytaj bo nie odpowiem-powiedział-Kocham cię za nic.. tak po prostu..
-Ciesze się że cię spotkałam.
-Ja też.. aż nie potrafię powiedzieć jak bardzo-uśmiechnęłam się.
*Narrator*
W domu lynchów panowała ta sama atmosfera co zawsze. Rydel cieszyła się szczęściem swojej przyjaciółki. Dziewczyna siedziała na łóżku w salonie z laptopem na kolanach pijąc sok pomarańczowy. Blondyna spojrzała na śpiącego Rocky'ego wtulającego się w poduszkę. Są rodzeństwem ale mimo to są ze sobą bardzo zżyci i zachowują się inaczej niż inny. Oczywiście czasem się kłócą ale to naprawdę rzadko. Rydel w końcu dźwignęła się na nogi i odłożyła laptopa na szafkę. Biorąc do ręki pilot zsunęła się na poduszki i włączyła telewizor bo za 10 minut miała zacząć się kolejna edycja 'Top Model' którą dziewczyna uwielbiała. Nie mogła tego przegapić! Postanowiła pójść do kuchni po kanapkę i kiedy wróciła Rocky już nie spał i przełączył na mecz.
-Nawet o tym nie myśl!-wybuchła dziewczyna-Będę oglądać top model!
-Wybacz siostruś ale nie mam zamiaru patrzeć na te wieszaki!.-chłopak unosi jedną brew i chowa pilot pod koszulkę. Przysunęłam się bliżej i spojrzałam na niego słodkimi oczami.
-To na mnie nie działa Rydel-prychnął.
-Oj no weź!!!!!!-rozdarła się na cały dom.-Oddawaj pilota chamie!-wkurzyła się.
-To go weź-powiedział klepiąc się po brzuchu.
-A żebyś wiedział że wezmę-dziewczyna gilgocze brata aż ten zalany łzami ze śmiechu oddaje jej pilot.
-Mówiłam że wezmę-uśmiecha się triumfalnie.-A tak w ogóle mógłbyś się tam czasem ogolić!
-Mój brzuch moje włosy-chłopak wytyka jej język. Nagle do domu wbiega Maia i zamyka drzwi. Rodzeństwo jest bardzo zdziwione jej widokiem, zwłaszcza że wyglądała tak.. miała podartą koszulkę i podbite oko. Dziewczyna tylko rzuciła się na kolana tłumacząc że nie miała gdzie uciec. Blondynka usiadła obok brunetki a ta tylko mocno się do niej przytuliła.
-Kto ci to zrobił?
-Nie wiem przyszło paru kolesi.. -dziewczyny starała się ją uspokoić jednak na darmo. Historię którą Maia opowiedziała zszokowała wszystkich. Blondynka była pewna że nikt nie może przeżyć czegoś gorszego niż Laura.. a jednak bardzo się zdziwiła. Na szczęście w porę zareagowali więc złapali bandytów i trafili gdzie trzeba... natomiast Rydel.. żałowała że nigdy nie lubiła Maii.
*Laura*
Spacerowaliśmy z Rossem po całym Paryżu!. Mimo iż była już 24 w ogóle nie miałam ochoty spać. Usiedliśmy z Rossem na ławce niedaleko łuku triumfalnego, chłopak chwycił w dłoń gitarę i zaczął grać.
Powiedział że piosenkę pisał dla mnie i rzeczywiście słowa idealnie oddawały całą naszą historię.
'Last summer we met.We started as friends.I can't tell you how we all happen.Then autumn – it came.
We were never the same.Those nights – everything felt like magic.' -łzy już napływały mi do oczu 'And I wonder if you miss me too.If you don't here's the one thing that I wish you knew.- blondyn uśmiecha się-'I think about you every morning when I open my eyes.I think about you every evening when I turn off the lights.I think about you every moment, every day of my life.
You're on my mind all the time. It's true.I think about you, you you, you you- nawet nie dałam mu dokończyć po prostu wbiłam się w usta chłopaka i przytuliłam go. Kiedy wróciliśmy do hotelu włączyliśmy 'Annabelle' i zamówiliśmy szampana i sałatkę grecką. Spędziliśmy razem miły wieczór.. a ja zastanawiałam się tylko czym na niego zasłużyłam?
**************************************************************
CO SIĘ DZIEJE?!
Wchodzę na bloga i patrzę 'o super już 17 komentarzy' ale potem orientuje się że to był rozdział 24!!!
Co jest ktoś mi się na konto włamał?!I usnął?
Wiecie dla tych którzy rozdział już widzieli nie będzie to szokiem ale ci którzy czytają dop,dzisiaj..
TO JEST OSTATNI TUTAJ ROZDZIAŁ.
Wybaczcie ale straciłam wenę na ten blog.. i tak już bym go niedługo skończyła..
Ale mam dylemat nie wiem ile osób będzie chciało czytać ten drugi blog dlatego mam pytanie.
Skończyć z pisaniem czy zostać z wami pisząc 'Unique?'
Bardzo proszę każdego kto to przeczyta o komentarz zwłaszcza moich ulubionych ♥
Chcę wiedzieć co myślicie ! ;)
Kilka osób już mi skomentowało mam te komy na gmail'u po prostu je tutaj wkleję jako anonim i tyle..
Przepraszam ale chyba rzeczywiście ktoś mi się na konto włamał... ;'( zmienie za chwilkę hasło a was proszę o szczere opinię ;) dziękuje wam że ze mną byliście i jeśli będzie dużo komentarzy dodam jutro 'One Shot'a' ;)
MAM NADZIEJĘ ŻE ZYSKAŁAM WASZĄ SYMPATIĘ ;)
Nie wierzę że to koniec tego bloga.Tak bardzo się do niego przywiązałam.To była już codzienność ,mam na myśli czekanie na twój boski rozdział w każdą sobotę:):)Napiszesz jeszcze epilog?-mam nadzieję że tak.
OdpowiedzUsuńCzekam teraz na rozdziały na drugim blogu.
~Tulia Marano
Jezu jak ja będę tęsmniła za tym blogiem, aż mam łzy w oczach :'D
OdpowiedzUsuńCzekam na twoje rozdziały na tamtym blogu <3 KOCHAM! <33
~Żelowy miś
Ojej wspaniały! ❤
OdpowiedzUsuńAle jak to już ostatni? Szanuję Twoją decyzję. Będzie mi bardzo brakowało tego bloga. Dobrze, że masz jeszcze jednego :) Czekam na one shota ❤
~Natalia ♥
Świetny ...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec :c
Dobrze, że masz jeszcze jednego :*
Czekam na one shota :)
~Victoria niezapominajka
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, że to koniec tego bloga. Koniec czekania na genialne rozdziały czy notki.
Zostaje tylko czekać na Epiolog - OS
PS. Dobrze, że masz drugiego bloga. A tego będę kiedyś czytała go od początku...
♡
Mi się mega podoba rozdział :) Dobrze że masz jeszcze jeden!!!! Czekam na One Shota :))
OdpowiedzUsuń~Justyna k.
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńAż nie mogę uwierzyć, ze to koniec. :(
Będzie mi bardzooo brakowała tego bloga, czekanie żeby przeczytać nowe rozdziały, notki czy coś, a tu tylko czekać na epilog/one shot i co potem?
Pewnie po jakimś czasie, zacznę bloga czytać od początku.
No nic... Nic nie dodac, nic nie ując <3
Czekam jeszcze na ten One Shot.
PS. Jak się cieszę, że masz jeszcze jednego bloga <3333
~Karcia Lynch
Skoro masz zamiar zakończyć bloga, to napiszę, że Świetny blog :3
OdpowiedzUsuńNawet sobie nie wyobrażam jak bd za nim teskniła :C Ale cieszę się, że mogłam go czytać, przeżywać i chwalić. Mam nadzieje, że jeszcze bd prowadzić inne, daj znać. Ten delikatny i czuły Ross oraz ta krucha i pełna marzeń Lau. Mam też cichą nadzieje, że moja idolka (YOU) wbija do mnie i oceni moje wypociny XD. You-will-be-forever-raura.blogspot.com
Koch i będę tęsknić.
~Sweet Livv
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOkej zacznijmy od tego...że ten oto rozdział wymiata. I powiedz tylko jeszcze raz że jest inaczej...to przyjdę z czeko czeko. Nie zapominaj że ja jestem nie obliczalna...Soooo.
OdpowiedzUsuńRaura moje kochane słodziaki...OMG Ross tak panikował że lałam. Serio baba nie facet...ale za to najładniejsza na świecie...hahah już mi wali. Już myślałam że znów będą się seksić...tak tak wiem jestem niewyżyta seksualnie...ale co tu zrobić ze Słodką...po prostu mnie nie można ogarnąć. A ten ich dialog po Eifflą...SOoooo ROMantic...!!!
"Ty dziwko zrobiłaś z nim to!!!"-dobra tu mnie po prostu rozwaliłaś na kawałki...szukałam gał po całym pokoju...i wciąż jestem ślepa. Rydel...ona jest wprost tak kochana że strach się bać. A ta wojna z Rocky'm nie zapomniana....tsa te rodzeństwo.
Ale wait wait...o co c'mon z Maią?? Bo Słodka nie kuma....i to na fakcie. Przecież ona była w szpitalu czy coś...c'nie?? Jestem już tępa...szok roku.
Anyway...ale ŻE CO?!?! To jest ostatni rozdział....niszczysz mi życie. Oj chyba jednak przyjdę z Czeko Czeko...to mnie wreszcie po pamiętasz. A tak poza tym jeśli ty masz w ogóle zamiar opuszczać bloggera to wiec że Słodka ci nie odpuści...tak więc trzymaj się na baczności. Ty u zostajesz....kumasz czacze?? Mam nadzieję....
Co do Unique...to ja wprost kocham twój następny blog...co zresztą już chyba wiesz. Tak więc pisajta mi tutaj new chapter do new bloga...hehe.
Soooo...rozdział bomba...i nie mów mi że jest inaczej. Wciąż nie mogę się pogodzić się z tym że to koniec...właśnie szukam żyletki.
Teraz pewnie bym napisała 'czekam na nexta i życzę weny' ale co tu zrobić jak nic nie mogę zrobić. Aż się łezka kręci w oczętach. Buziaki<3
Piszę jeszcze raz komentarz.
OdpowiedzUsuńCo za bezczel mógł się włamać na Twoje konto? Ugh
W poprzednim komentarzu nie pisałam, bo zapomniałam, ale bardzo chcę żebyś pisała dalej :*
Cudowny rozdział... Szkoda tylko, że ostatni... Przywiązałam się do tego bloga. Miło by było gdybyś pisała dalej. Mimo, iż nie zawsze miałam czas pisać komentarze, czytałam wszystkie twoje rozdziały i z niecierpliwością czekałam na kolejne. Teraz będę czytać twój drugi blog i postaram się go jak najczęściej komentować. Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńO Boże Kochanie ubolewam nad twoją stratą... :O Może jakiś wirus masz na lapku :( Też zauważyłam brak rozdziału, no nic masz mojego koma jeszcze raz :) (Z góry mówię mój komentarz był wczoraj jako czwarty więc żey nie było nieporozumień. Wierna tym razem nie jest do tyłu ;*)
OdpowiedzUsuńNo No No i jeszcze raz angielskie NO!
Nie ja się nie zgadzam! z czym zapytasz? a no ze wszystkim co ty tam wyżej powypisywałaś. Ale może od początku...
Czytam sobie czytam i co? A no nic. Dojeżdżam do końca i moja mina "o co jej chodzi? Mówi, że weny nie ma, a takie cudne rzeczy wypisuje" Czytam notatkę i co dalej Moje zdziwienie zmienia się w złość... Co ty chcesz najlepszego zrobić?! Chcesz skończyć I to w takim momencie?!?! Nie! No! Nein! Nope! i wszystko inne! Ja się nie zgadzam Słodka trzymaj mnie bo zaraz nawet Czeko Czeko nie pomoże! ;\
Uff... a teraz na spokojnie... Kochanie to jest jeden z najpiękniejszych rozdziałów i sama dobrze o tym wiesz. Pytałaś nas ze Słodką o radę i pomoc, a my niestety Ci nie pomogłyśmy... :( Wybacz Skarbie :( Ale mam nadzieje, że to nie z tego powodu chcesz zakończyć to CUDO! :( Pomimo braku naszej pomocy świetnie sobie poradziłaś serio :) Jestem pozytywnie zaskoczona (mam na myśli, że po tych konfach na gg i twoich lamentach spodziewałam się naprawdę czegoś okropnego, a tu proszę. Lament okazał się zbyteczny)
Jeżeli chodzi o samą treść rozdziału... Bomba sam romantyk ;* Ach... Kocham miłość (ale nie bardziej niż Czeko Czeko ;>) Paryż... i Wierna po prostu leży... ;d xD ach to miasto miłości, ten uroczy piknik, śpiewanie. No poprostu mięta i rumianek (w listopadzie xD) hahaha ;d Podoba mi się tekst o czekoladzie ;d Ta.. Wiedziałaś co napisać żeby zadowolić mnie i Słodką... Właśnie Słodka na gg chcę cię widzieć! I czekam na twoje poparcie, w sprawie Hazelxx.
A co do twojego mózgowia... To nie moja sprawka tylko ludzi z Czeko Czeko oni naprawdę istnieją! Widzisz mówiłam, a nikt mi nie wierzył.... (nieufne spojrzenie)
Co do tego ostatniego, pamiętasz nasz szantaż/bunt/strajk czy jak to tam było xD w sprawie twojego gg Jeżeli nie to wejdź na pocztę i se przeczytaj ;d bo tutaj mam zamiar zrobić to samo... W sprawie tego bloga możemy jeszcze podyskutowac, jeżeli dasz mi sensowne argumenty na zakończenie bloga to może Czeko Czeko ludki nie zniszczą do końca twojej psychiki, a jeżeli argumenty będą do dupy to... cóż BÓJ SIĘ ;) hehehe (niecnie zacieram ręce), a co do ogólnego zaprzestania w pisaniu... No cóż... NIE MA TAKIEJ OPCJI zapamiętaj to sobie inaczej zbuntujemy cały blogger i zapchamy ci skrzynke gdzie tylko się da... A także popamiętasz gniew ludzi Czeko Czeko landi... oraz mnie i Słodkiej.. ;* Nie ma jej, ale jestem pewna, że mnie popiera. Tam gdzie bunt/ strajk i inne takie tam i my... Mam nadzieję że mnie nie wystawisz Słodka ;)
Tak więc Mała zapomnij o kompletnym zniknięciu z bloggera bo to nie wypali... Mam nadzieję, że jednak pociągniesz dalej bloga ;*
PS: Dziękuje za pięknego koma... Mówisz że nie umiesz pisać komów, a to nie prawda ;* <3
Całuski i pozdrowienia z Czeko Czeko (gdzie przygotowuje mieszkańców do buntu ;>)
Pozdrawiam
~ (Pokręcona xD) Wierna ~
Zgadzam się ! ;P
UsuńSuper rozdzial pisz dalej
OdpowiedzUsuń:-)
Super Rozdział ale czemu już koniec :(
OdpowiedzUsuńPisz dalej będzie mi cie brakowało :( :D
Cuuudny *-*
OdpowiedzUsuńPisz Unique <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWiem że komek późno...
OdpowiedzUsuńAle jest.
Rozdział piękny.
Pisz dalej... wspaniale zakończyłaś tego bloga.
I na pewno będę czytać następnego.
:)
Super Rozdział taki kochany czytam go po raz setny bo jest NIESAMOWITY
OdpowiedzUsuńPisz dalej, na pewno będę czytac twojego drugiego bloga, bo też zaczyna się cudownie Czekam na one shot'a
~ spóźniona ~ <3
Jejku ! Rozdział cudowny <3 Tyle się dzieje , będę czytać 2 bloga , ale proszę tego też pisz ! Kocham Cię i dziwie się dlaczego masz tak mało komentarzy . Przecież to jest cudowne i nie czytałam niczego lepszego ... Proszę dokończ to opowiadanie , nie po to czytałam jakiś tydzień temu cały dzień od początku żeby nie wiedzieć co się stanie i jak się skończy .
OdpowiedzUsuńCzytałam tak szybko że nie miałam czasu postawić koma ! :P haha to jest cuuudne i najlepsze ! <3
Polecę Cie na moim blogu może wtedy będziesz otrzymywać więcej komentarzy :) Ale w zamian czekam na wpis na tym blogu :) haha <3
Zostań pisz tego bloga plose. Niech będzie ślub i jeszcze niech dzieci się urodzi chociaż jedno. Prosimy blog naprawdę jest super!!!♡♡♡♡♡♡☆☆☆☆
OdpowiedzUsuń