Cześć moi kochani ;'(
Wybaczcie za taki tytuł posta ale musiałam.Odzyskałam laptopa ale jak na złość musiał ..dosłownie spierdolić mi się router!!!!!Wiecie nie jestem za bardzo bogata moich rodziców nie stać na jakiś inny internet muszę pójść zarobić na jego naprawę 60 zł. Została jedna kreska baterii więc wysiliłam z siebie jakieś wypociny które totalnie mi nie wyszły i jeszcze na szybkiego ale zasłużyliście na to.Jak tylko naprawią mi router zabieram się za rozdział zaglądajcie tutaj czy się pojawił nie oszukuję was uwierzcie mi jestem totalnie wkurzona. Nie chcę żeby ktoś pomyślał ,,jak nie chce jej się pisać to niech zawiesi" ale to zupełnie ni to!.Szczęście że starczy chociaż na chwilę tej baterii bym mogła dodać ten fragment i notkę. Była już taka sytuacja na moim pierwszym blogu http://ross-and-laura-love-story.blogspot.com/ poszukajcie między rozdziałami błagam uwierzcie mi :/. Zdążyłam nawet założyć kolejnego bloga (nie chciałam po prostu by ktoś zajął mój adres) http://connect-ourstars.blogspot.com/ zajrzyjcie i dodawajcie się do obserwowanych obiecuję wam że kiedy odzyskam internet piszę długi i szczegółowy rozdział kocham was kochani ♥
*Laura*
Dove była zaskoczona moim ,,niezwykłym planem ucieczki". Nie popierała go bo wiedziała, że to się nie uda. Ja jednak byłam dobrej myśli. Tak samo jak Dove twierdził również Ross. Musiałam się poważnie zastanowić nad tym co zrobię. Bałam się a strach po raz setny zaczął odbierać mi zmysły.
-To się nie uda-westchnęła blondynka siadając na podłodze.-Niby jak chcesz to robić?
-Lau pożałujesz że w ogóle próbowałaś uciec- westchnął Ross drapiąc się po głowie.
-Uda się zobaczycie ale potrzebuję pomocy-powiedziałam.-Dove leć po Ansela jest mi potrzebny.- Blondynka dźwignęła się na nogi i opuściła ,,mój pokój". Wymienialiśmy z Rossem kilka nic nie mówiących spojrzeń. Atmosfera między nami była dziwnie napięta. Chłopak bał się spróbować bardziej niż ja. Elgort zjawił się wraz z Cameron po paru minutach. Widziałam zdziwienie w jego oczach. Czego ona ode mnie chce?. Pokazał mu gestem ręki żeby usiadł.
-Nikt nas nie obserwuję?-szepnęłam.
-Raczej nie-odpowiedział brunet uśmiechając się. Kiedy Shane'a i Luke'a nie było w pobliżu był zupełnie innym człowiekiem.
-Potrzebuję twojej pomocy ..wszyscy jej potrzebujemy-zwróciłam się do niego z błaganiem w oczach.
-Co jest?-spytał.
-Mógłbyś załatwiać dla mnie kilka plakatów?-spytałam-Z każdym tygodniem większy.
-No..tak tylko po co?
-Widziałeś ,,Skazani na Shawshank"?.
-Nie..wybacz.
-Ten gdzie mężczyzna zostaje niesłusznie oskarżony o zabójstwo żony.?-spytała Dove.
-Tak..a pamiętasz jak uciekł?-uniosłam jedną brew do góry.
-Czekaj ty chyba nie chcesz...-pokiwałam głową a blondynka się zaśmiała.-Mówię ci jak oni cię złapią to dostaniesz dziesięć kulek w łeb. Podniosłam się i zaczęłam nerwowo krążyć po pokoju spoglądając na wszystkich. Zapadła grobowa cisza.
-To się nie uda-powtórzyła blondynka.
-Co się kurwa nie uda?!-wrzasnął Ansel.
-Widzisz w tym filmie.. koleś w nocy rył dziurę w ścianie młotkiem i uciekł.-powiedziałam wkurzona.
-Ile mu to zajęło?-spytał Ross który od dłuższej chwili się nie odzywał.
-Em...wiesz...
-No ile?-zachęcił mnie Ansel.
-26 lat.
-Wow..do tej pory to was zabiją!-Dove potrząsnęła mną jakby chciała wybić mi to z głowy.
-Mówiłaś że powinnam się uspokoić i się nie przejmować-Spojrzała na mnie z wściekłością w oczach rzucając:
-Dziewczyno pogódź się z tym że dopóki Shane nie znajdzie Olivera nie wyjdziecie z stąd!.
-Ale..
-On myśli że Ross wie gdzie on jest.
-Ale ja nie mam zielonego pojęcia gdzie oni są!-wrzasnął chłopak.-Dlaczego my?
-Nie wiem..-zaczęła.
-Uda się wydostanę was wszystkich z tego horroru!-wrzasnęłam kopiąc w stół.-Ale musicie mi pomóc!-spojrzałam na Rossa siedzącego w kącie ze spuszczoną głową. Wtedy już zupełnie widziałam w nim małego bezbronnego chłopca, który jest w stanie zrobić wszystko aby tylko nie zostać pobitym. Wcześniej był dla mnie bohaterem i chłopakiem którego nic nie jest w stanie zastraszyć. A teraz??..
-Lau...-zaczęła Dove przytulając mnie tyłem. Odepchnęłam ją gwałtownie odwracając się do Rossa.
-Ross pomóż nam wrócić do domu!-krzyknęłam ze łzami w oczach,chłopak nawet nie drgnął-Ross!
-Oni mogą mieć rację-westchnął.
-Myślałam że będziesz wspierał mnie a nie ich..-posłałam mu spojrzenie które samo za siebie mówiło że się zmienił. Stał się tchórzem.-Boże ale byłam głupia myślałam że mogę polegać chociaż na tobie!-zerwałam łańcuszek który założyłam przed jego porwaniem i rzuciłam mu go.-Nie odzywaj się do mnie nigdy więcej.-Wyszłam z tego cholernie okropnego i zimnego pokoju nie zważając na to co mi za to zrobią. Udałam się w wędrówkę długim i cholernie ponurym korytarzem. Może jak znajdę Carrie to uda mi się jakoś z nią.. chociaż wątpię. Pewnie jest tak poturbowana że ledwo żyje.. do tego Ashley. Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie???.Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu? Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie niezaprzeczalnie, w to wierzyliście. Święty mikołaj, Zębowa Wróżka, książe z bajki-byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy...a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na osoby którym mogą ufać,ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek. Prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadzieji, że pewnego dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. Wiara to zabawna rzecz. Pojawia się tak naprawdę wtedy kiedy tego, nie oczekujesz...To tak jakbyś pewnego dnia odkrył że baśn, nie jest baśnią lecz historią opartą na istotnych faktach. Teraz nie ważne dla mnie jest "długo i szczęśliwie" lecz "szczęśliwie". Raz na jakiś czas człowiek potrafi zaskoczyć, raz na jakiś czas potrafi zmienić twoje dotychczasowe życie...i tak właśnie wpłynął na mnie Ross Shor Lynch***. (nawiązanie do mojego starego bloga.tzw już to pisałam).
-To się nie uda-powtórzyła blondynka.
-Co się kurwa nie uda?!-wrzasnął Ansel.
-Widzisz w tym filmie.. koleś w nocy rył dziurę w ścianie młotkiem i uciekł.-powiedziałam wkurzona.
-Ile mu to zajęło?-spytał Ross który od dłuższej chwili się nie odzywał.
-Em...wiesz...
-No ile?-zachęcił mnie Ansel.
-26 lat.
-Wow..do tej pory to was zabiją!-Dove potrząsnęła mną jakby chciała wybić mi to z głowy.
-Mówiłaś że powinnam się uspokoić i się nie przejmować-Spojrzała na mnie z wściekłością w oczach rzucając:
-Dziewczyno pogódź się z tym że dopóki Shane nie znajdzie Olivera nie wyjdziecie z stąd!.
-Ale..
-On myśli że Ross wie gdzie on jest.
-Ale ja nie mam zielonego pojęcia gdzie oni są!-wrzasnął chłopak.-Dlaczego my?
-Nie wiem..-zaczęła.
-Uda się wydostanę was wszystkich z tego horroru!-wrzasnęłam kopiąc w stół.-Ale musicie mi pomóc!-spojrzałam na Rossa siedzącego w kącie ze spuszczoną głową. Wtedy już zupełnie widziałam w nim małego bezbronnego chłopca, który jest w stanie zrobić wszystko aby tylko nie zostać pobitym. Wcześniej był dla mnie bohaterem i chłopakiem którego nic nie jest w stanie zastraszyć. A teraz??..
-Lau...-zaczęła Dove przytulając mnie tyłem. Odepchnęłam ją gwałtownie odwracając się do Rossa.
-Ross pomóż nam wrócić do domu!-krzyknęłam ze łzami w oczach,chłopak nawet nie drgnął-Ross!
-Oni mogą mieć rację-westchnął.
-Myślałam że będziesz wspierał mnie a nie ich..-posłałam mu spojrzenie które samo za siebie mówiło że się zmienił. Stał się tchórzem.-Boże ale byłam głupia myślałam że mogę polegać chociaż na tobie!-zerwałam łańcuszek który założyłam przed jego porwaniem i rzuciłam mu go.-Nie odzywaj się do mnie nigdy więcej.-Wyszłam z tego cholernie okropnego i zimnego pokoju nie zważając na to co mi za to zrobią. Udałam się w wędrówkę długim i cholernie ponurym korytarzem. Może jak znajdę Carrie to uda mi się jakoś z nią.. chociaż wątpię. Pewnie jest tak poturbowana że ledwo żyje.. do tego Ashley. Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie???.Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu? Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie niezaprzeczalnie, w to wierzyliście. Święty mikołaj, Zębowa Wróżka, książe z bajki-byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy...a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na osoby którym mogą ufać,ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek. Prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadzieji, że pewnego dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. Wiara to zabawna rzecz. Pojawia się tak naprawdę wtedy kiedy tego, nie oczekujesz...To tak jakbyś pewnego dnia odkrył że baśn, nie jest baśnią lecz historią opartą na istotnych faktach. Teraz nie ważne dla mnie jest "długo i szczęśliwie" lecz "szczęśliwie". Raz na jakiś czas człowiek potrafi zaskoczyć, raz na jakiś czas potrafi zmienić twoje dotychczasowe życie...i tak właśnie wpłynął na mnie Ross Shor Lynch***. (nawiązanie do mojego starego bloga.tzw już to pisałam).
Do napisania kochani ♥ Zostawcie jakiś komentarz by jakiejś okazji zajrzę czy ktoś skomentował ten post ;'(
Nic się nie stało.... Każdemu się zdarza...
OdpowiedzUsuńWierze Cię... No bo przecież po co byś nas okłamywała?
No właśnie.. więc czekam na cb i na rozdział :D <#
Nie szkodzi :) Czekaliśmy cierpliwie już tyle, więc możemy poczekać jeszcze trochę, prawda? W każdym razie- warto ;*
OdpowiedzUsuńTen fragment(?) rozdziału jest wspaniały! Czekam na cały :P
Trudno:(:(
OdpowiedzUsuńCzekam
Pfff.... Kto by nie czekał na rozdział od tak utalentowanej Autorki ?? :D Spokojnie, pewnie szybko zleci ^^ A kawałek, który udostępniłaś jest interesujący C: Czekam na Twój powrót ;3
OdpowiedzUsuńJa mogę obiecać jedno.....BĘDĘ CZEKAĆ....NIE WAŻNE ILE....ALE BĘDĘ. Ostatnie słowa przypominały mi twój stary blog....był tak samo świetny jak ten. Wiesz czemu kocham ten blog.....bo jesteś świetną pisarką...i piszesz niesamowite.....rozdziały. Ten mówi sam do siebie..CUDO. Kochana czekam niecierpliwe na next.....może nie pojawi się szybko ale będę czekać...buziaki kochana<3
OdpowiedzUsuńSuper ten kawałek! Mam nadzieję, że uda im się uciec.
OdpowiedzUsuńI będę czekać! ZAWSZE!
Oj tam, zawsze można czekać.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się nawet.
Wszyscy poczekam.
Będę czekać :)
OdpowiedzUsuńsiekawy fragment, czekam na ciąg dalszy :)
Nic się nie stało....Czekałam i jeszcze mogę sobie poczekać, ponieważ naprawdę warto. Masz ogromny telnet :D
OdpowiedzUsuńWięc czekam na naxt <3
Super czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńAgata
Zacznę od tego że jestem nowa na bloggerze ale blog czytam od zawsze i jestem tą czytelniczką, która czyta ale nigdy nie komentuję :( niestety :( ale to się zmieni :) co do bloga uwielbiam go, jest w ścisłej czołówce blogów, które czytam i mówię poważnie masz wielki talent i nie przesadzam xd ten kawałek, który napisałaś jest genialny (zresztą jak wszystkie) ;) Internetem się nie przejmuj zdarza się, a my poczekamy, bo na twoje rozdziały warto czekać ;)
OdpowiedzUsuń> Twoja nowa komentatorka Wierna Czytelniczka
Nominowałam Cię do LBA. http://profesor-i-studentka.blogspot.com/2014/08/lba_13.html
OdpowiedzUsuńCzytam Twój blog od początku tylko z komentowaniem różnie. Nie wiem czemu, ale Luke to moja ulubiona postać. Mam nadzieję, że jeszcze się pojawi ;)
Boskoooo!
OdpowiedzUsuńJestem nowa na twoim blogu, ale czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Super piszesz, ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńNo trudno .. oczywiście poczekam ;)
OdpowiedzUsuń