niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 5.

*Laura*
Okazało się,że Ross jest całkiem dobry w tym co robi.Cieszyłam się z nim.Wydanie płyty,to naprawdę duża rzecz.Postanowiliśmy to uczcić.Zostaliśmy w klubie aż do północy.Pierwszy raz w życiu spróbowałam alkoholu.Vanessa wyszła wcześniej z Rikerem,więc co za tym idzie???Zostałam sama.Zupełnie.Byłam już zmęczona a Ross wypił trochę,mimo to męczył mnie bo chciał odprowadzić mnie do domu.Zgodziłam się bo bałam się wracać sama.Szliśmy jakieś kilka minut.Byliśmy już jakieś kilka metrów od naszego celu.
-Kocham cię Laura-powiedział Ross a ja złapałam go pod ramię żeby nie wywinął orła.-Jesteś dla mnie jak,siostra...bliźniczka.
-Co ty nie powiesz-uśmiechnęłam się.-Wracasz jeszcze do rodzeństwa?
-No.. powinienem-przyznał.
-Nie pij dużo ok?-poprosiłam go.
-Tak jest proszę pani-powiedział,i uśmiechnął się.
-Jestem z ciebie dumna blondasku-powiedziałam-Myślę że zyskacie jeszcze więcej fanów niż przedtem.
-Dzięki-powiedział-Ja też cię kocham mama.
-Powtórze się nie pij więcej.-uśmiechnęłam się.-Dobra jesteśmy.
-Zobaczymy się jutro?-spytał.
-Pewnie-przytuliłam się do chłopaka i weszłam do domu.Po cichu zaczęłam otwierać drzwi,nie chciałam nikogo obudzić.Zapaliłam światło w kuchni i ujrzałam siedzących przy stole rodziców.
-Gdzie byłaś?-spytał lekko wkurzony tata.
-No..z Rossem..oni.-zaczęłam.
-Wiesz która godzina?-spytała mama.
-Oj mamo mam osiemnaście lat czy nie?-spytałam.Tata podniósł się z krzesła jego twarz wydała mi się jeszcze bardziej przerażająca.Podszedł do mnie i rozkazał.
-Chuchnij-powiedział.Wykonałam jego polecenie-Piłaś ..-powiedział.
-Wypiłam raptem pół 2% piwa z Van co w tym złego?-spytałam.
-Wiesz,że tego nie pochwalam-odezwała się mama która wstała i oparła się o zlew krzyżująć ręce na brzuchu.
-No wiem ale dostali się do Hollywood Records-powiedziałam-Nagrywają płytę.
-Kotku ufam ci-powiedział tata-I wierze,że nie wypiłaś dużo więc..ok nic się nie stało.
-Ale telefon mogłaś odebrać-dodała mama.
-Przepraszam nie słyszałam-powiedziałam.
-Dobrze idź już spać.
-Vanessa w domu?-spytałam.
-Przyprowadził ją do domu jakiś blondyn,który mówił że jest bratem Rossa-powiedział tata-Riker..czy coś.
-Ten "czy coś" jest jej chłopakiem zeszli się dzisiaj-powiedziałam-Dobranoc.Poszłam na górę i od razu udałam się pod prysznic.Wzięłam krótką kąpiel i wskoczyłam do łóżka....Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do mojego pokoju przez okno."No tak rolety"-przypomniało mi się.Wstałam z łóżka i zaczęłam szukać stroju na dziś.Na zewnątrz było chyba ze 40 stopni!.Zegarek wskazywał 11:40.Zrobiłam sobie naleśniki i postanowiłam,że od razu pójdę do mojego kochanego "żula",pewnie się głupek nieźle uchlał.Jedząc śniadanie ze schodów zeszła Vanessa.Wyglądała gorzej niż Samara Morgan!
-Kac?
-I to jaki.-stęknęła łapiąc się za głowę.-Dobrze,ze Rikuś odprowadził mnie do domu.
-Możesz mi nie przypominać o miłości?!-wrzasnęłam.
-Ok już jestem cicho-powiedziała i zabrała mi naleśnika z talerza.Spojrzałam na nią.-Co?Nikt nie robi lepszych niż ty!
-Przestań się podlizywać-uśmiechnęłam się.-Jak chcesz to zjedz resztę-powiedziałam i wstałam.
-A ty gdzie?-spytała z pełną buzią.
-Do Rossa-powiedziałam a Vanessa posłała mi te swoje spojrzenie-O co ci chodzi?
-O nic tylko..-zaczęła przeżuwając jedzenie-czy ty przypadkiem coś do niego..nie czujesz?
-Co?!-spytałam uśmiechając się głupawo-Chyba zwariowałaś!
-Mhymm.....
-Spadaj-rzuciłam w nią laczkiem.Wyszłam z domu.Po jakichś 10 minutach stałam przed domem blondyna.Zapukałam do drzwi,które otworzył Mark.
-Dzień dobry-powiedziałam.Tata Rossa wpuścił mnie do środka i uściskał.
-Moja kochana-ucałował mnie w rękę jak prawdziwy dżentelmen.Widać że Ross wdał się w tatusia.
-Ross u siebie?-spytałam.
-Tak-powiedział-Wrócił rano około 4.
-Pewnie ma kaca-zaśmiałam się.
-Z pewnością-Mark uśmiechnął się-Ale mieli co świętować cała piątka.
-Pójdę do niego-powiedziałam.Stanęłam pod drzwiami chłopaka i zapukałam w nie.
-Chodź Laura-odezwał się-Otworzyłam drzwi i zobaczyłam go leżącego w łóżku.
-Skąd wiedziałeś że to ja?-spytałam.
-A kto inny ślicznotko?.
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie-powiedziałam i usiadłam obok niego.Podałam mu szklankę mleka.-Dużo wczoraj "tankowałeś"?
-Nie pamiętam..-przyznał-Ale wiem,że ciągle było mi dziwnie wesoło-uśmiechnął się.Chłopak podał mi szklankę,odstawiłam ją.
-Myślałam o tobie w nocy i dzisiaj rano-powiedziałam-Bałam się,że coś ci się stało.
-Co mogłoby mi się stać?-zakpił.
-Nie wiem..ale wiem jedno..-zaczęłam-że nie wiem co bym sobie zrobiła gdyby coś ci się stało..z nikim nie łączyła mnie nigdy taka więź jak z tobą...zależy mi na tobie.
-A mnie na tobie-odsunął koc,złapał mnie tali i rzucił na łóżko.Przytulił mnie do swojego gołego torsu i przykrył.-I nie oddam cię żadnemu dupkowi!-pocałował mnie w czoło-nigdy.
-Chcesz mnie skazać na dożywotnią samotność?-spytałam.
-Najpierw jak już pojawi się jakiś chłopak to ja go wybadam-zaczęłam się śmiać.
-Masz zamiar ruszyć się dzisiaj z tego łóżka?-spytałam.
-Moje rodzeństwo i rodzice jadą do cioci Lauren-powiedział-No to ..mogę zostać i spędzimy razem wieczór co ty na to?
-Ok-przytuliłam się do niego mocniej.Za jakąś godzinę wstaliśmy i poszliśmy na spacer.Udaliśmy do parku.Jakoś tam było "nasze" miejsce na rozmowy.Usiedliśmy na fontannie.
-Boli cię jeszcze głowa?-spytałam.
-Nie..troszkę-powiedział,i spojrzał na mnie.
-Co?-zarumieniłam się.
-Masz takie śliczne paczałki-powiedział-Nie wiem dlaczego nie masz chłopaka jesteś śliczna.
-I nieśmiała-powiedziałam.
-Ze mną rozmawiasz normalnie.
-Często się przy tobie rumienie!.
-Zauważyłem.-Dobrze mi się z nim rozmawia nie wiem dlaczego,ale naprawdę go lubię.Musieliśmy skończyć naszą "pogadankę".Ross musiał wybłagać rodziców żeby został w domu .Doszliśmy do domu chłopaka.
-Mamo.....-przeciągnął.
-Nie ma mowy!
-Przecież nawet nie wiesz o co chciałem spytać!
-Jedziesz z nami-powiedziała Stromie-Nie byliśmy u Lauren już rok!
-Mamo proszę potem zabiorę Lau i pojedziemy do ciotki razem!
-Jesteście parą?-spytała mama.
-Nie!-wrzasnął.
-Wszystko robicie razem-uśmiechnęła się-ok możesz zostać ale ma tu być czysto!
-Dziękuje-Ross przytulił mamę.Zostaliśmy sami do wieczora.Postanowiliśmy,że pójde powiedzieć rodzicom,że do jakiejś 24 zostanę u Ross.Tak też zrobiłam,poszliśmy wypożyczyć jakieś filmy.Oczywiście Ross uparł się na horrory.I jeszcze jakie!Wziął czwórkę klątwy,evil dead,obecność i na dodatek mama.Nie no bosko!Muszę mu pokazać że jestem twarda!I nie mogę się bać.Dzień minął bosko!Cały dzień z Rossem to lek na wszystko.Wybiła 19:00.Ross i ja zaczęliśmy robić pizzę.
Ja zajęłam się ciastem a Ross sosem.Po kilku minutach mieliśmy gotowe ciasto,włożyłam je do piekarnika.Obejrzeliśmy najpierw najmniej straszyny horror "obecność".Kiedy ciasto było gotowe ,a sos Rossa się zagotował zaczęliśmy kończyć naszą potrawę.
-Spróbuj-powiedział Ross mając sos na łyżce.Nie zdażyłam spróbować bo chłopak umazał mnie palcem po policzku i zaczął się śmiać.
-Tak?-spytałam-To masz!-rzuciłam w niego maką.W ruch poszły jajka pieczarki i wszystko co było pod ręką!Narobilismy totalnego syfu,który musieliśmy oczywiście posprzątać.Ale nasze danie wyszło niesamowicie pyszne ...i ostre!.W pewnym momencie upadłam na ziemię na Rossa.Spojrzałam mu w oczy i poczułam coś dziwnego..jakieś ciepło..serce omało co nie podskoczyło mi do gardła.Szybko wstałam i zabrałam się za sprzątanie.Na koniec oglądaliśmy klątwe.To był horror?!To było 19498164213 razy gorsze od horroru!.Co chwile chowałam twarz w dłonie.
-Ty zawsze taka strachliwa byłaś?-spytał.
-To jest masakryczne-rozpłakałam się.
-Chodź-rozłożył ręce.-No chodź się przytul,jak będziesz się bać to wtulisz się mocniej.-Nigdy nie czułam jak to jest ...więc postanowiłam,że się do niego przytulę.
*Ross*
Jak tylko Laura się do mnie przytuliła to ucichła.Zoreintowałem się,że zasneła dopiero na koniec filmu.Zaniosłem ją do swojego pokoju i przykryłem.Napisałem z jej komórki sms ,że zasnęła jej rodzice powiedzieli by jej nie budzić.Nie wiedziałem czy mam położyć się z nią,czy szukać teraz materaca..albo przespać sie u któregoś z chłopaków.Po tym dzisiejszym wydarzeniu w kuchni zacząłem trochę inaczej na nią patrzeć..chyba..spodobała mi się..Położyłem się obok niej.Niestety po chwili się do mnie przytuliła.Jak się obudzi to co sobie pomyśli?Nie miałem serca jej budzić więc przytuliłem ją też i po chwili zasnęłem.
***************************************
Hej!
Ostatnio nie mam dobrego humoru bo..miałam tylko 5 kom pod rozdziałem :(
Moja koleżanka wprowadziła limit na swoim blogu(pisze o 1D)
15kom=next. Czy coś w tym stylu.
Nwm może i ja tak zrobię?
Komentujcie!
Niestety w przyszłym tygodniu nie będzie rodziału bo mam dużo spraw na głowie.
Więc rozdział jakoś bd dopiero 14-15 czerwca.
Wybaczcie!
Wiem,że rozdział nie za ciekawy ale jestem podchorowana :(
Laura ♥



15 komentarzy:

  1. Super!
    Dużo Raury!
    Dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, świetny, fantastyczny i w ogóle boski!
    Czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. I love it....czekam na Raura...już ie mogę się doczekać nexta...Kc

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale świetny, uwielbiam cię1

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział! Zapraszam do mnie!
    raura-hate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba musisz bardziej rozsławić blog

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny rozdzial sister

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwwrr ;* Słodziaszny ;333 Czekam na nn ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny z niecierpliwoscia czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdziala super czekam na next <3
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  11. piękny <3 pisz szybko następny :)

    OdpowiedzUsuń